sobota, 10 maja 2014

Wyjące Knieje (Opowieść Anheima).

Obudziłem się wcześnie dziś, dziwne czyż nie?

Przeszukałem własności materialne w poszukiwaniu biletu, i odnalazłem, kilka podróży łodzią do Norwik.

"bardzo dobrze... wrócę kiedyś do formy... jeśli przeżyję."

Podróż łodzią nie była za długa, następnie minąłem szybko chłopca z fermy który splunął i zaklął gdy przechodziłem.

"Do bramy, do wyjących kniei..." pomyślałem... a następnie gdy pojawiła się kobieta w kolorach drzew, nie byłem w stanie być zaskoczony lub to pokazać.

Brama Norwik, podlesie Rawlins, kilka uśmierconych goblinów a potem głębiej.. wprost w Wyjącą Knieję, zasługującą swego miana. Usłyszałem gdy biegły w moją strone, wilki. Użyłem magicznych sztuczek aby ochronić siebie i zabić alfę za pomocą znaku tańczącego ostrza.

Aż tak kiepska forma... nie oczyściłem całego obszaru zanim musiałem się wycofać. Od ran.

Powróciłem. Pośpię sobie poza bramą gdyż w Norwik to oni mnie nie kochają. Na szczęście dysponuję zdolnością jasnego snu, rozpalę ognisko i sobie odpocznę.

... dobranoc drogi pamiętniku.



Jasny Sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz