poniedziałek, 12 maja 2014

Obrona Osady Norwik (Opowieść Anheima).

 photo Norwick_Attack_zpsac7a05db.png

Obrona Osady Norwik.


Plugawe humanoidalne stwory wyglądające jak skrzyżowanie niedźwiedzia z karaluchem, zwane 'Karaluchodźwiedziami' zaatakowały, a nasza grupa zwalczyła je z łatwością. Byłem prawdopodobnie najmniej doświadczonym w okolicy więc musiałem ograniczyć swój styl walki do praktyki biegania i strzelania z łuku.

Po krótkiej chwili atak się skończył, jakowyś ludziska wymienili grubiańskie żarty o martwych potworach. Przekląłem zwłoki, zaatakowali znowu.

Następnie jakoś zbladłem.. i wspomniałem z trupio bladą tważą:

'Nic nie oczyszcza tak bardzo jak krótka wizyta w Krainie Umarłych'

'A kyż, trup ukąsił cię, li?"

'Nie, możecie nazwać to aurą od tego pola bitwy... lub czymś dziwnym'

Następnie zaatakowali magowie i łucznicy.. musiałem wycofać się z ich pola widzenia, aby powrócić później. To poniżające. Ale nie było jej tam, więc wolałem przeżyć i wciąż dla niej walczyć zamiast szybko zginąć.

Ze świtem atak się skończył, nie czekałem na pochwały i nagrody, po prostu sobie poszedłem.

----

 photo flirt_zps74276322.png

Flirt.


Później spotkałem Trish znowu. Nosiła ładny płaszcz, skomplementowałem. Następnie goblin podkradł się do niej i mnie.

Zabiła go, a ja podziwiałem.

'Wydaje sie że jest sam' powiedziałem.

'Tak...'

'ale to często złudzenie.'

'to już trzeci raz kiedy przychodzi sam'

'Mówiłem mantry podczas walki'

'Oh? Co to było?'

'dla mądrości, nieustraszoności, i współczucia.. bez wykluczającej dumy.'

zauważyłem goblina i zabiłem go strzałą.

'hmm.. dobrze.' powiedziała.

'zdarza się.'

ostatni pojawił się następnie, prawie trafiłem ją strzałą kiedy strzelałem w to coś.

'podstępny nachalnik'

'ostrożnie. mam kiepski wzrok.'

'zdarza się.'

Następnie poszedłem, flirt się zakończył. Tak najlepiej.

Traktowanie Pancerza (Opowieść Cirdena).

Regularnie traktuję mój drewniany pancerz krwią, olejkami, ziołami, pyłem, popiołem i opiłkami żelaza aby był twardy i ognioodporny.

Ważnym jest utrzymywać ekwipunek w dobrym stanie, jak mawiał mój ojciec jakiś czas temu.

O ile Przysięga Druidyczna zakazuje używania metalowych broni i pancerzy (poza niektórymi), to takie traktowanie mieści się w granicach, jak wspomniał. Przynajmniej do jakiegoś momentu.

Wiadomość od Attentusa.

Usłyszałam wiadomość od Attentusa, mojego byłego Mistrza.

'Nie jestem już częścią gildii Tkaczy Zaklęć, ani ty nie jesteś, Cheja'.

niedziela, 11 maja 2014

Cele (Opowieść Cirdena).

1. Odnaleźć Kielich Kniej Yuir.
2. Ochronić Ducha Węża Oskury.
3. Przejść Szkolenie Barda, nie tylko podstawy (Yarting, Poezja, Taniec, Pieśń, Sztuki Mima, Aktorstwo, Magia Sceniczna).
4. Niewielka dziesięcina dla Bogini Bogactwa, Waukeen.
5. Nauczyć się pieśni magicznych 'Zauroczenia Osoby', 'Magicznej Zbroi', 'Identyfikacji', 'Kociej Gracji' i 'Splendoru Orła' ze szkoły magii Bardów.
6. Pozyskać przedmiot magiczny dzięki któremu pieśni magiczne 2giej wielkości będą mogły zostać rzucone jak zaklęcia.

(w tej kolejności priorytetów).

Pancerze Próżności (Opowieść Cirdena).

Kupiłem nowy hełm, a następnie ubarwiłem by wyglądał lepiej.

 photo cirden_vanity_zps66c3efb4.jpg

Sklep 'Pancerze Próżności' w Peltarch.

Cirden Ev'Riana (Opis postaci).

 photo CIRDEN_zps561d060f.png

Cirden Ev'riana.
(obraz który znalazłem w sieci)


 photo CirdenInOscura_zpscf32dc7f.jpg

Cirden w Oskurze.



Nazwa: Cirden Ev'riana.
Płeć: Męska.
Charakter: Chaotyczny Neutralny.
Rasa: Dziki Elf.
Oczy: Czarne.
Włosy: Jasno Szare.
Wzrost: 175 cm (5'8")
Waga: 65 kg (135 lbs)
Klasy postaci: Druid (6) / Łowca (1)

Bóstwo: podąża za naukami Samotnego Wilka, Elfiego boga, Fenmarela Mestarine.

Papiery Miejskie: Oskura.

Opis:

Na pierwszy rzut oka cichy, wycofany elf nie tolerujący żadnej zniewagi wobec swej osoby, lecz wciąż uprzejmy wobec tych którzy na to zasługują.

Cechy:

Siła: 16 (silny typ mięśni)
Zręczność: 10 (przeciętna)
Kondycja: 14 (wysoka forma fizyczna do walki i podróży)
Intelligencja: 10 (przeciętna)
Mądrość: 16 (mądry)
Charyzma: 10 (przeciętna)

Odporności:

Wytrzymałość: +9
Refleks: +2
Wola: +8

Umiejętności:

Empatia Zwierzęca 10
Koncentracja 11
Dyscyplina 3
Uzdrawianie 3
Ukrywanie 2
Nasłuchiwanie 5
Wiedza 8
Czarostwo 10
Wypatrywanie 9

Triki:

Zwierzęcy Kompan.
Noszenie pancerza (Lekkiego, Średniego, Ciężkiego).
Oburęczność w walce.
Przedłużenie czasu trwania Zaklęcia.
Ulubiony wróg: (Drow) Elfy.
Odporność na Uroki.
Całkowita odporność na Uśpienie.
Wyczulone zmysły.
Widzenie po ciemku.
Zmysł Natury.
Odporność na Uroki Natury.
Umiejętność Używania Tarczy.
Talenty związane z Umiejętnościami (Nasłuchiwanie, Przeszukiwanie, Wypatrywanie).
Twardzielstwo.
Ukrywanie Śladów.
Umiejętność używania broni (Druidycznych, Elfich, Wojskowych, Prostych).
Forma Zwierzęca (2x dziennie).
Leśny Krok.

Znane języki:

Elfi.
Druidyczny.
Wspólny.

Pancerz:

Mistrzowsko wykonana Zbroja z Błękitnego Drewna (Zbroja Płytowa)

Rzeźbiona za pomocą zaklęcia ukształtowanie drewna, odpowiednio potraktowana krwią, olejami, ziołami, pyłem, popiołem, ogniem i opiłkami żelaza, aby była tak twarda jak samo żelazo. Zapewnia wybitnie skutecznie ochronę w walce.

Specialne Właściwości:
Materiał: Drzewo.
Jakość: Mistrzowskie wykonanie.
Ciężar: 60% wagi.

Drewniany Pawęż (Dębowy)


Bronie:

Szabla
Mistrzowsko wykonany krótki miecz
Dziki Kostur
Długi Łuk
12 zapasowych kołczanów pełnych strzał


Ekwipunek Barda:

Yarting
Maska Aktorska
Księga Wspólnych Opowieści
Księga Klasycznej Poezji
Rękawice Artysty Mima
Jaskrawy Pas do Ubioru Tancerza
Ubiór Artysty Scenicznego

... i więcej ...

Mantra Milczenia (Opowieść Anheima).

Spotkałem kogoś i polowaliśmy na gobliny.

Ale ochronię ją nie Wspominając o niej w tym pamiętniku, drogi pamiętniku.

----

(innego dnia) Ktoś spytał czy mam drugie usta które mówią za mnie skoro tak milczę. Nie posiadam takowych, ani nie chcę takowych posiadać. Zaczęło się od gadki o trzecim oku.

Kolory.

Kolory mają znaczenie.

Czarny to Ochrona (pełna moc, w każdej z form i w każdej formie, włączając poczucie bezpieczeństwa), Czerwony to ogień (w każdej z form i w każdej formie, także ogień miłości), ale także Ostrzeżenie, Niebieski jest pełen mocy, Zielony jest spokojny, eko i wojskowy, Biały jest czysty, Żółty to bogactwo (zarówno wewnętrzne i materialne, w każdej z form i w każdej formie), Srebrny jest jak księżyc, Brązowy jest jak ziemia.

Pielgrzymka (Opowieść Anheima).

Spotkałem kogoś z symbolami Tempusa, Lorda Bitwy.

Po krótkiej gadce (wspomniałem że jakowyś zwą mnie wiedźminem) zdecydowaliśmy udać sie na pielgrzymkę do lokalnej świątyni jego boga, za naukami którego i ja podążam na tą chwilę.

Eskortował nas sługa płaczącego boga, który też podarował nam mikstury uzdrawiające. Wszystkie zostały zużyte w bitwie która potem nastąpiła. Powiedziałem mu o Całunie Ilmatera, który leczy każdą chorobę... gdyż wspomniał że jego opactwo w scardale cierpi od schorzeń.

Minęliśmy Wieżę Legionu, wojskowej organizacji walczącej dla Wolności. Wspomniałem że jestem rekrutem legionu.

W świątyni ofiarowaliśmy bronie, wino i jedzenie. Pomodliłem się do Tempusa i czerwonego rycerza pod jego przewodem.

Nazwał mnie 'Czarny Płaszcz', zupełnie jak zwany byłem w świątyni gdy służyłem w niej jako strażnik grobów. Nie odpowiedział na pytanie czy to tylko zgadywanie.

Następnie zdecydowaliśmy i udaliśmy się zwalczać gobliny na chwałę Tempusa, Lorda Bitwy.

Po drodze spotkaliśmy gnole, zbyt silne dla nas aby je uśmiercić, więc uciekliśmy im (aby powrócić później).

Podczas naszej wędrówki do Kniei Rawlins, musieliśmy przystanąć.. gdyż on miał wizje. Strzegłem go przez chwilę, a następnie zdecydowałem opuścić i kontynuować samemu. Zabiłem wilka alfę stada. Następnie on się zjawił i zmusił mnie do pomagania mu w imię Tempusa. Walczyliśmy przeciw goblinom i wilkom, dyskutując o taktykach, mówiąc Mantry i modlitwy gdy było to konieczne (mowa to coś więcej niż słowa, i modlitwa jest rozmową z Bogiem), aż wyczułem zasadzkę. Wycofaliśmy się (wywalczyliśmy drogę ku bezpieczeństwu). Rozdziobią ich kruki i wrony.

---

(następnego dnia) Spotkałem Marsa, sługę Tempusa z wczorajszego dnia znowu.

Wymieniliśmy powitania, postrzelaliśmy do celów łuczniczych na rozgrzewkę, wydawał się być rzeczywiście dobry w sprawach uzbrojenia.

Następnie wspomniał że powinniśmy pozabijać gobliny.. i trupie żuki w imię Tempusa (ale nie koniecznie wszystkie naraz).

Udaliśmy się gdzie trupie żuki i wilki ucztują. Użyłem znaku Magicznej Zbroi na nas w imię Tempusa. Pierwsza próba zawiodła, następne dwie się udały pomyślnie. Zostałem ukąszony przez węża (mam nadzieję że nie zabójczy jad), on padł w bitwie ale był wystarczająco twardy aby przeżyć gdy ja odciągałem wrogów strzelając z łuku i biegając dookoła jakoś. Dał radę podnieść się i pomóc mi zabić ostatniego. Byliśmy zdezorientowani, udaliśmy się w złym kierunku, ryzykując nasze za przeproszeniem dupy...

Następnie powróciliśmy... W drodze powrotnej pytał mnie czy może mnie wyleczyć, ale wyczułem że musimy się szybko wycofać, więc odrzekłem 'później' do niego. W drodze powrotnej spotkaliśmy jednego jeszcze żuka do zabicia, a następnie ukazały się nam bramy Norwik.

Nie potrzebowałem jego leczenia, na miano Tempusa. Wolę gospodę.

---

(inny dzień) Spotkałem Marsa, sługę Tempusa znowu. Czyżby los?

Siedział w zazen, lub być może klęczał przy losowej kapliczce, modląc, być może przekształcając energie.

Poszliśmy pozabijać kilka goblinów i wilków, poszedł za mną a następnie nagle musiał udać się w innym kierunku.

Walczyłem przez chwilę a następnie powróciłem. Czy wszystko z nim w porządku?

---

(inny dzień) Innych poszukiwaczy przygód spotkałem.

Tym razem była to uczona czarownica, kobieta mówiąca trochę zbyt szybko.

Po krótkiej gadce grupka nasza czworga udała się na patrol przełęczy Narów, nękanej zarazą Gnoli, dużych psoludzi z toporami.

Jeden z nas był doświadczonym wojownikiem, być może rycerzem... ale każde z nas zołało coś wnieść i pomóc. Nie przeżył by bez nas, lub tak się wydawało. W pewnym momencie musiałem odbiec na chwilę aby wrócić później, z tańczącym ostrzem, po tym jak pewien gnoll utknął w krzakach.

 photo samschasm_zpsf41c3e85.jpg

Linia Marszowa.


Podsumowanie:

1. Łuskowica (Zbroja Łuskowa), sprzedana za 10 sztuk złota (szkoda że odpoczynek w gospodzie z posiłkiem kosztuje 2 sztuki złota).
2. 3x Mikstury Magicznej Zbroi.
3. Misktura Duchowego Oblicza.

Żadnych ran.

Osobista Wojna? (Opowieść Anheima).

Drogi pamiętniku,

Walczę tu jak na wojnie, dla niej.

Potrzebuję więcej broni, to Zręczna Metoda.

sobota, 10 maja 2014

Moment Zen (Opowieść Anheima).

Sen się wydarzył, jasny sen.

"Ogień i Metal, Światło i Cień".

To wzorzec.

 photo zazen_night_zps6b300ef7.jpg

Moment Zen.

Wierzba (Opowieść Anheima).

Wierzba, to imię tej drzewiastej kobiety. Nie zaufałem jej wcale a wcale już na samym początku.

Potem byłem świadkiem konwersacji, która sugerowała mi aby dać jej jednak szansę:

"Ja lubię mieć zawsze zaklęcia przygotowane aby pomagać tak aby inni nie stali się bezradni - Wolność, Usunięcie Paraliżu, Usunięcie Strachu i takie tam. Zawsze trochę leczenia też, oczywiście."

Miałem do powiedzenia:

"Przyznaję że nie ufam nieznajomym. Ale być może tym razem się pomyliłem"

"Niektórzy nieznajomi są godni zaufania. Niektórzy nie" wspomniała Shesarai, kobieta którą spotkałem tuż przedtem.

"Nieznajomy to w rzeczywistości osoba której nie zdążyliśmy jeszcze poznać, w każdym razie." Wierzba dodała.

"Nazywam się Anheim" Powiedziałem z zawachaniem.

"Jestem Wierzba!"

Wspomniała coś o jej ulubionych zaklęciach, które ma dla zabawy, niezależnie od sytuacji.

"A więc, co cię tu sprowadza, Anheimie?"

"Przybyłem by pomagać. Zwalczam tych którzy używają gniewu i terroru. Za pomocą broni pięści i znaków magicznych."

"dooobra. Ja jestem kapłanką, taką. Coś w tym rodzaju. Lubię o sobie myśleć bardziej jako o eksploratorce i pomocnej dłoni wobec tych którzy podróżują. Nie nadaję się za bardzo do walki poza tym że jak każdy musiałam się nauczyć jak jakoś przetrwać, jak każdy kto zechce zobaczyć odległe miejsca."

"... i ja nie jestem w formie."

"Praktyka czyni mistrza, jak to mawiają! Choć to miejsce pewnikiem jest niebezpieczne, jak tylko wychyli się stopy poza osady."

"Wiem coś o tym. Gdy śniłem poza bramą osady było to dość przykre... ale nie będę już płakał tak bardzo następnym razem." Zerknąłem wobec wspomnianej bramy.

"Ale też pełno do zobaczenia i doświadczenia też, jasno powiem."

"Tak, zgadzam się."

Następnie pojawiła się Trish.

"Panno Trish, źle oceniłem tą kobietę być może"

Przeszła sobie swoją drogą okazując jedynie skinienie w powitaniu. Być może nie chciała mieszać się w tą naszą małą rozmówkę.

"Nie można rzeczywiście osądzać kogoś dopóki ich nie poznasz, rzekłabym. Ale z pewnością spotkałam ludzi których rzeczywiście nie chciałabym musieć poznać, ze względu jak się zachowują."

"Tak, bywam nieuprzejmy. Ale nie chcę i mam nadzieję napić się z tobą herbatę kiedyś."

"Oh, nie odnajduję cię nazbyt nieuprzejmym wcale a wcale, w porównaniu do jakowychś niektórych innych których spotkałam" Uśmiechnęła się jaskrawo.

"Mam nadzieję. Być może jestem po prostu ostrożny".

"Ostrożny to nieźle. Niektórzy mogą nawet powiedzieć że to bystre podejście, ale nigdy tego nie miałam w sobie. Jestem zbyt ciekawska aby być ostrożną!"

Reszta gadki była uprzejma choć trywialna, jeśli odrobinę powtarzała się w kółko. Poszedłem sobie po chwili. Ogólnie dobry wieczór.

Więcej potworów do zabicia (Opowieść Anheima).

Poluję na trupie żuki na podlesiu kniej rawlins. Stanowią lepsze wyzwanie, ale nadchodzą w mniejszych grupkach.

Muszę unikać jadowitych węży i stad wilków.

Jak tak dalej pójdzie to umrę niedługo. Bez drużyny nie mam szans. Żadnego wsparcia tylko oczekiwania. Tylko wspominam.

Wyjące Knieje (Opowieść Anheima).

Obudziłem się wcześnie dziś, dziwne czyż nie?

Przeszukałem własności materialne w poszukiwaniu biletu, i odnalazłem, kilka podróży łodzią do Norwik.

"bardzo dobrze... wrócę kiedyś do formy... jeśli przeżyję."

Podróż łodzią nie była za długa, następnie minąłem szybko chłopca z fermy który splunął i zaklął gdy przechodziłem.

"Do bramy, do wyjących kniei..." pomyślałem... a następnie gdy pojawiła się kobieta w kolorach drzew, nie byłem w stanie być zaskoczony lub to pokazać.

Brama Norwik, podlesie Rawlins, kilka uśmierconych goblinów a potem głębiej.. wprost w Wyjącą Knieję, zasługującą swego miana. Usłyszałem gdy biegły w moją strone, wilki. Użyłem magicznych sztuczek aby ochronić siebie i zabić alfę za pomocą znaku tańczącego ostrza.

Aż tak kiepska forma... nie oczyściłem całego obszaru zanim musiałem się wycofać. Od ran.

Powróciłem. Pośpię sobie poza bramą gdyż w Norwik to oni mnie nie kochają. Na szczęście dysponuję zdolnością jasnego snu, rozpalę ognisko i sobie odpocznę.

... dobranoc drogi pamiętniku.



Jasny Sen.

Anheim (Opis Postaci).



Anheim.


Nazwa: Anheim.
Płeć: Męska.
Charakter: Neutralny.
Rasa: Człowiek.
Klasy postaci: Wojownik (1) / Czarownik (1) - bywało że był silniejszy.

Bóstwa: podąża wiernie za naukami Boga Wojny i Wojowników (o imieniu: 'Tempus') na tą chwilę, sympatyzuje z Boginią Mocy Tajemnej (Mystrą), Boginią Taktyki i Strategii (o imieniu: 'Czerwony Rycerz'), i płaczącym bogiem (o imieniu: 'Ilmater'), Elfim bóstwem Ochrony i Wojny (zna tylko te aspekty Corellona Larethiana), zaczął też podążać za naukami Eldath (bogini Pokoju) niedawno, więc wojuje aby powstrzymać wojny i Tyranów którzy toczyli by je na większą skalę (głównie sługi bóstw o imionach: 'Bane' i 'Garagos').

Papiery Miejskie: Peltarch (sympatyzuje z Norwik i Oskurą).

Opis:

Chicha, świadoma i uważna osoba. Jego manieryzm lekko okazuje dyscyplinę i koncentrację. Dość atrakcyjny, pewien siebie.

Cechy:

Siła: 10 (przeciętna)
Zręczność: 14 (pełen gracji i zwinności)
Kondycja: 14 (wysoka forma fizyczna do walki i podróży)
Intelligencja: 14 (inteligentny)
Mądrość: 10 (przeciętnie głupi)
Charyzma: 15 (charyzmatyczny)

Znane języki:

* Wspólny.
* Elfi (rozpoczął naukę).
* (... być może więcej ...)

piątek, 9 maja 2014

Umagicznianie.

Fireplace. photo fireplace_zpse4e51425.jpg

Przygotowywanie Umysłu do Rytuału Umagiczniania.


Umagiczniam. Oczyszczam umysł, oczyszczam życie.

Medytując, mówiąc Mantry.

Zbierając składniki, wciąż pozostając świadomą i przytomną świata.

Następnie pójdę do laboratorium i coś uczynię. Przekaz Mocy...

Ale na tym nie koniec... Czuję że całe me życie wydaje się być Inicjacją.

Forteca w Królestwie Śmierci.

Wybrałam się do Królestwa Umarłych znowu, 50 stopni w dół, pozostawiając szlak z Mantr Kochających Oczu za sobą.

Następnie szłam naokoło ścieżką nazwaną Form Tri 108, karmiąc głodne duchy w miarę postępów, aby strzegły każdego z miejsc. W ten sposób ustanowiłam podwaliny dla fortecy w Królestwie Umarłych.

Pozostawiłam tam kontrzaklęcie przeciwko klątwie lepu i innym klątwom jak nowonarodzoną istotę która spełni to życzenie.

Powstanie Stupa.

Będzie strzeżona.

Tajemny Pojedynek.

Jednej nocy byłam w piekle.

Następnie zjawili się ludzie, i pojedynek rozpoczął. Wypowiedziałam Mantrę dla walki. Następnie wydarzyło się to automatycznie. Bombardowali mnie złudzeniami, odpowiedziałam Mantrą Nulifikacji. Powtórzyli atak, znów, znowu i znów. Musiałam stworzyć zaklęcie Nulifikacji jak nowonarodzoną istotę aby ich zwalczyć. Walka skończona.

czwartek, 8 maja 2014

Królestwo Śmierci.

Stało się to we mnie nagle.

Rozmawiałem z kimś, aby się dowiedzieć, stopniowo, że muszę zejść do Królestwa Umarłych aby pomóc im, oczyścić ze skazy.

Zeszłam w dół przez 7 bram, pozostawiając Mantry Kochających Oczu głodnym duchom aby zawiązać sojusze i pomóc. Pozostawiłam zaklęcia odpierająco-ochronne i wezwałam Mandale na pomoc aby nie popełnić żadnego błędu. Była to powolna cicha wędrówka w dół, świat zaczął lekko upodabniać się do trupiej śmierci z każdym krokiem.

W 7mej bramie zatrzymałam się odnalazłam wskazówkę, i oczyściłam skazę.

Niema wędrówka w górę była łatwa, wezwałam Strażnika Krainy Śmierci aby zamknął bramy za nami, regenerując zaklęcia odpierająco-ochronne i karmiąc głodne duchy Mantrami Kochających Oczu. Następnie wezwałam Mandale aby podzielić się zasługą, zdobyczami, doświadczeniem, by zabezpieczyć to co zostało uzyskane, by nie popełnić żadnego błędu.

Zakończyło się i nie.

Tęsknię za Nauczycielem Tajemnej Głupoty.

Tęsknię za moim Nauczycielem Tajemnej Głupoty. Być może pracuje on jakoś inaczej, lub w sposób jakowyś. Trudno.

Attentus.

Photobucket

Attentus (zreinkarnowany).


Miałam wizję Attentusa, mojego tajemnego nauczyciela zreinkarnowanego w innym świecie. Przebudził się i wypowiedział kilka bardzo dziwnych słów...

"To bardzo poważny problem że się jest smokiem. Nadzieja bycia najlepszym oczekując najgorszego. Takie życie."

następnie, z większym wigorem dodał do jakowejś niewidzialnej obecności:

"Nie mieszajcie się w sprawy Smoków. Gdyż smakujecie najlepiej z keczapem, i nie pytajcie co to keczap".

Na Rozprawie.

Herald D'Cameron, będący egekutorem prawa Norwik mówił krótko i bezpośrednio jakby uderzał z obucha i prosto w cel. Zapytał mnie:

- Czy broniąca się, Cheja z Peltarch, jest z nami podczas dzisiejszej rozprawy?

Odpowiedziałam "Tak."

Kiwając głową oskarżał mnie i takimże tonem zadawał wiele pytań:

"Dobrze zatem. Przeczytam zatem oskarżenie przeciwko tobie. Złapano cię na gorącym uczynku rzucania zaklęć ofensywnej magii w osadzie w kierunku mężczyzny o imieniu Kasim. Zaklęcie paraliżujące. Na zgodne z prawem postępowanie straży i ich pytania odpowiedziałaś zaklęciem niewidzialności i ucieczką."

- Czy pamiętasz te zajścia?

- Tak.

- Czy jest cokolwiek co chciałaby oskarżona dodać do faktów w tym momencie?

- Ten mąż zaczął rzucać jako pierwszy na nieopodal znajdujących się podróżników. Próbowałam ochronić ich rzucając zaklęcie nie mające mocy uśmiercania samo w sobie na agresora, a potem strażnicy opowiedzieli się za agresorem.

- Czy jesteś świadoma praw Norwik odnośnie sytuacji?

Dotknęłam amuletu Bogini Mocy Tajemnej który nosiłam na tą okazję i odpowiedziałam:

- Nie jestem pewna Praw Norwik, ale byłam prowadzona Prawem Bogini przeciwko nadużyciom magii.

Następnie herald odczytał na głos prawa które wyjaśniały że "Rzucanie Ofensywnych Zaklęć w Osadzie", "Niewidzialność w Osadzie" i "Opór lub ucieczka przed prawem" były, każde z nich, karalnymi wykroczeniami.

- Czy ucieczka przed prawem to też autorytet i prawo Bogini?

- Ucieczka prze 'autorytetem' nie jest Prawem Bogini.

Widzowie rozprawy zaczęli się schodzić, włącznie z Nadużywającym, Kasimem El Shah we własnej osobie i kobietą zaatakowaną zaklęciem..

Herald wymamrotał coś o szacunku Peltarch wobec Norwik, następnie dostrzegł Nadużywającego i spytał mnie:

- W każdym razie.... Powiedziałaś że ten mąż rzucał na znajdujących się nieopodal podróżnych. Czy możesz powiedzieć które zaklęcia to były?

- Być może dostrzegłam które zaklęcie to było, ale jeśli tak to zapomniałam. Ale 'mąż' pokazał się na Rozprawie. Być może powie prawdę. Mam dziwną pamięć.

Kasim nagle powstał, mówiąc "cierpliwie"

- Jeśli zadowoli to sąd, wtedy Ja, Kasim el Shah, przedstawię oświadczenie aby oczyścić incydent.

Sędzia pozwolił mu mówić:

- Moje imię to Kasim el Shah, pomniejszy szlachcic i mag z Calimportu.

- Moja relacja wobec faktów jest taka że Ja tam byłem przez cały czas, i ofiara oskarżona o rzucanie zaklęć.

- Incydent zaczął się gdy jakaś przemiła barbarzyńska kobieta groziła mi w Norwik nieopodal ogniska w środku osady. W pełni oczekując że będzie agresywna, jak to barbarzyńcy bywają, Ja szybko rzuciłem nieszkodliwe zaklęcie "Zauroczenia", próbując uniknąć konfrontacji zupełnie.

- W tym momencie oskarżona rzuciła zaklęcie "Paraliżu Osoby" na mnie, które zawiodło ją. Zignorowałem je i zacząłem mówić do barbażynki, jako że zaklęcie w sposób udany zaatakowało jej prosty umysł. Natomiast głosy innych i jej własny prosty umysł zawiódł mnie do konkluzji że jest pomieszana i wściekła, zamiast być zauroczoną i pokojową i zostawić mnie samego w spokoju jak Ja zaplanowałem.

Wspomniał mą "niekompetencję" i szedł dalej za ciosem:

- W tym momencie, oddział milicji nadciąga, oskarżona rzuca zaklęcie niewidzialności i próbuje zbiec, kiedy ja oddaję się w ręce lokalnej milicji płacę karę przepisaną dla mnie.

D'Cameron odwrócił się do mnie i zapytał bezpośrednio:

- Pomimo twej dziwnej pamięci, czy powiedziała być że słowa Kasima są precyzyjne?

Odczekałam moment zanim odpowiedziałem, gdyż kobieta zaatakowana przez Nadużywającego kaszlneła i miała coś sobie cicho do powiedzenia.

- Wyglądało to jak zaklęcie Zauroczenia Osoby, któreż też jest ofensywne, gdyż atakuje umysł z trwałymi konsekwencjami. Próbowałam chronić kobietę za pomocą nie-zabójczego, nie gwałcącego umysłu zaklęcia 'Paraliżu Osoby', które nie zawiera sobie zmiany stanu Umysłu, i potencjalnego szaleństwa. Oto Prawo Bogini Księżyca aby chronić osoby przed tym rodzajem krzywd.

- Być może poczuł się zagrożony, ale w sposób gwałtowny zaatakował za pomocą magii zamiast opóścić sytuację w sposób cichy. Nadużycia Magii mają konsekwencje. Być może następnym razem po prostu zawoła straże zamiast zaatakować.

Kasim powstał znowu i rozprawca pozwolił mu mówić

- Dla przypomnienia i odnotowania, widząc to... niezwiązaną czarownicę... ma ona pewne niezrozumienie magii. Zaklęcie Paraliżu Osoby jest zaklęciem wpływającym na umysł tak samo jak zaklęcie Zauroczenia jest, nie są one tak różne jak ona stara się to przedstawić.

- Ponadto Ja czuję potrzebę uwypuklenia faktu że Ja tylko rzuciłem jedno zaklęcie, potem jedynie stojąc tam mówiąc podczas gdy oskarżona ciągle rzucała zaklęcia na mnie gdy spokojnie mówiłem.

następnie usiadł z uśmieszkiem, a ja musiałam jakoś odpowiedzieć.

- Tak, Ja złamałam prawo aby ochronić kogoś przed szturmem magicznym na umysł. To była najmniejsza ilość mocy jaką mogłam użyć aby zapobiec kłopotom.

Audiencja zaczęła szemrać, usłyszałam coś o "przyczynie i skutku" i "konsekwencjach".

Straż dostarczyła komunikat który szybko został odczytany przez D'Camerona. Następnie odczytał on werdykt. Byłam winna wszystkich trzech oskarżeń i musiałam zapłacić karę. Następnie audiencja wymieniła uprzejmości. Sprawa zamknięta.

Zapłaciłam grzywnę w przeciągu kilu dni, a następnie złożyłam rapor Magistracie Borodin.

"Uprzątnęłam to siano jakoś. Byłam na Rozprawie, zapłaciłam grzywnę żeby mogli jakoś nakarmić te swoje konie."

Wspieram kawalerię w końcu. Jakoś.


----


Od autora: można powiedzieć że Cheja 'wykpiła' się od odpowiedzialności płacąc niską grzywnę.